W każdy ostatni piątek miesiąca i to niezależnie od pory roku, nad szarym Mokotowem pojawia się barwny, tęczowy motyl - "Śmietanka Łowicka".
"Śmietanka Łowicka" - projekt niezwykły na kulturalnej mapie Warszawy. W prostej linii nawiązujący do tradycji międzywojennych kabaretów i kawiarni literackich. Zarówno tam - wtedy, jak i tu - teraz dobra, niebanalna, znakomicie zaśpiewana piosenka przeplata się z kabaretem literackim najwyższej próby. Ciekawa muzyka instrumentalna zjawiskowo łączy się z poezją, czy też z aktualną satyrą polityczną.
Ta różnorodność form i artystycznych środków wyrazu w połączeniu z temperaturą sali wypełnionej przez bodaj najlepszą publiczność w stolicy tworzy absolutnie nową, unikalną wartość - "Śmietankę Łowicką". Aż żal, że każde z piątkowych spotkań jest tak barwnie ulotne jak motyl.
Taka ostatnio moda panuje na świecie,
aby we wszystkich mediach coś ględzić o diecie.
W kącikach kulinarnych nigdy nie jest pusto:
dietetycy wciąż krzyczą, żeby nie jeść tłusto,
Bez śmietany nie doznasz kolki lub ataku!!!
W końcu, jak mawiał Herbert: wszystko kwestią smaku.
Człowiek tę cienką zupkę wolno degustuje,
połknął już z pół talerza, a smaku nie czuje.
Cóż ja na to? Ktoś może zadać to pytanie.
Otóż, Szanowni Państwo! Ja mam swoje zdanie.
Wbrew wszelkim poprawnościom, wyznam to, niestety,
że nie mogę, choć chciałbym, uznać takiej diety.
Niech nikt mnie nie namawia, gdyż nie zmienię zdanka,
że najlepiej smakuje Łowicka Śmietanka!
Tadeusz Wiśniewski